Czym zajmowałeś się przed przebranżowieniem?
Przed przebranżowieniem byłem trenerem piłkarskim dzieci i młodzieży, czym zresztą zajmuję sie do dzisiaj, ale w mniejszym nakładzie godzin. Pracowałem również w szkole jako nauczyciel wychowania fizycznego. Miałem też niespełna roczny epizod pracy w korporacji jako specjalista ds. obsługi klienta. Wtedy zacząłem uczyć się samodzielnie do roli Scrum Mastera. Następnie przeszedłem przez bootcamp Scrum Master w Future Collars i po kilku miesiącach znalazłem pierwszą pracę w IT.
Dlaczego zdecydowałeś się zmienić pracę i zostać Scrum Masterem?
Pod wpływem pandemii zacząłem zastanawiać się, w jakim kierunku zawodowym chciałbym podążać. Środowisko, w którym wtedy się znajdowałem, nie motywowało mnie do rozwoju. Zacząłem szukać takiego, w którym ludzie – tak jak ja – będą chcieli uczyć się nowych rzeczy, rozwijać się i poszerzać horyzonty poprzez wymianę myśli. Stąd wybór IT – branży, która skupia takie osoby, bardzo szybko się rozwija i potrzebuje najlepszych specjalistów. Wiedziałem, że przebranżowienie na programistę czy testera zajęłoby mi nieco więcej czasu, ponieważ zaczynałbym od zera. Dlatego zainteresowałem się pracą jako Scrum Master czyli osoba, która musi posiadać umiejętności miękkie. Stwierdziłem, że z moim wcześniejszym doświadczeniem jako trener piłkarski, jest to ciekawa perspektywa i rozpocząłem naukę.
Czy doświadczenie z poprzednich prac pomogło Ci lepiej odnaleźć się w nowych obowiązkach?
IT jest branżą zgoła odmienną od tych, w których pracowałem wcześniej i przebranżowienie wymagało ode mnie sporo energii i zaangażowania. Niemniej cechą charakterystyczną dla zawodu Scrum Mastera jest dbanie oraz wsparcie w rozwoju osobistym i zawodowym każdego członka zespołu. To samo praktykowałem w swojej poprzedniej pracy, ponieważ jako trener piłkarski miałem za zadanie wspomagać i nakierowywać podopiecznych na odpowiednią drogę.
Ile czasu zajęło Ci znalezienie pracy od momentu, w którym skończyłeś kurs?
Pierwszą propozycję pracy otrzymałem już trzy tygodnie po kursie. Ale firma przechodziła wtedy transformację i aby podjąć pracę Scrum Mastera, musiałem poczekać trzy miesiące.
Jak wspominasz tych kilka tygodni, w których szukałeś pracy?
Spodziewałem się, że znalezienie pracy nie będzie łatwą drogą, w której złożę kilka CV i od razu wszystkie firmy zaproponują mi pracę. Jednak po wysłaniu bardzo dużej liczby CV, oczekiwałem konkretniejszej informacji zwrotnej, przynajmniej ze strony niektórych firm. Pamiętam sytuacje, w których moja kandydatura była od razu odrzucana ze względu na brak doświadczenia, więc nie miałem nawet okazji wykazać się podczas rozmowy. Rozumiem specyfikę takiej rekrutacji, ale z drugiej strony sporo utalentowanych osób, które mogłyby zostać w odpowiedni sposób wdrożone i mają umiejętności miękkie, odpada już na tym etapie. Zastanawiam się, czy w perspektywie długofalowej firmy prowadzące rekrutację w taki sposób, nie popełniają błędu. Ale wydaje mi się, że sytuacja się zmienia i rynek pracy staje się bardziej przyjazny dla osób początkujących. Oglądałem całkiem niedawno portale z ofertami pracy i widziałem kilka ogłoszeń na stanowiska juniorskie, gdzie doświadczenie nie było wymagane. Kiedy ja aplikowałem, to takich ofert nie było w ogóle.
Czy miałbyś jakąś radę, jak przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej?
Osobom, które chcą przebranżowić się na Scrum Mastera, poleciłbym zaznajomienie się z podstawowymi pojęciami z branży IT i jej specyfiką. Już na pierwszych rozmowach kwalifikacyjnych zauważyłem, że o ile w aspektach organizacyjnych czy dotyczących teorii Scruma, radziłem sobie nieźle, o tyle w kwestii pojęć technicznych miałem pewne deficyty. Nie chodzi o to, że Scrum Master powinien mieć bardzo szerokie pojęcie z zakresu IT, chociaż po pewnym czasie jest to wskazane, jeśli ktoś chce wejść na wysoki poziom na tym stanowisku. Ważne jest, żeby rozumieć, czym zajmują się programiści, testerzy i cały zespół deweloperski. Człowiekowi, który przychodzi do IT z zewnątrz i ma pewien poziom wiedzy, potrafi komunikować się z zespołem i dobrze na niego wpływać, będzie dużo łatwiej zgrać się z nim, jeśli będzie rozumiał, na czym polega praca poszczególnych osób.
Co było dla Ciebie najtrudniejsze na drodze do zmiany zawodowej, na kursie lub na początku nowej pracy?
Jako trudny moment wspominam wysłanie kilkudziesięciu CV i otrzymanie odmowy z powodu braku doświadczenia. Zastanawiałem się wtedy, czy trafię na firmę, która nie będzie przywiązywała tak dużej wagi do doświadczenia i spojrzy na inne umiejętności. Dlatego wszystkim osobom, które się przebranżawiają, doradziłbym, aby nie zniechęcały się po pierwszych niepowodzeniach i wytrwale szukały pracy. Drugim niełatwym momentem było zderzenie się z branżą IT i z tym, nad czym konkretnie pracują zespoły. Aby odnaleźć się szybciej w nowej roli, zrobiłem kurs “Praktycznie w IT” i żałuję, że nie wykonałem go jeszcze przed podjęciem pracy.
Jak oceniasz decyzję o przebranżowieniu i jak podoba Ci się Twoja obecna praca?
Praca, w której można pomagać sobie lub innym, zawsze powinna być oceniana jako wartościowa. Przebranżowiłem się do środowiska, w którym jest mnóstwo osób chcących pomagać sobie nawzajem, uczyć się, rozwijać i wymieniać poglądami na różne tematy. Moim zdaniem środowisko, w którym przebywamy, jest dużo ważniejsze niż wykonywany zawód. Specyficzna energia, która wytwarza się w relacji z innymi osobami, decyduje o tym, że możemy wzrastać jako ludzie. A jeśli wzrastamy jako ludzie, to również lepiej wykonujemy swoją pracę. Mam wokół siebie wiele osób, z którymi możemy zrobić coś dobrego i oby było tak dalej. Scrum Master to zawód, który będę chciał wykonywać przez najbliższe lata i decyzję o zmianie branży oceniam pozytywnie.
Jakiej rady udzieliłbyś osobom będącym przed przebranżowieniem?
Zalecałbym każdemu, kto chce zacząć naukę, aby nie poprzestać tylko na bootcampie. Podczas kursu byłem w regularnym kontakcie z mentorką Izą, którą dopytywałem o książki, materiały i artykuły, aby cały czas pogłębiać wiedzę. Część praktyczna bootcampu, podczas której przeszliśmy przez cały proces scrumowy, była bardzo wartościowa. Ale myślę, że jeśli ktoś naprawdę chce się przebranżowić, to musi włożyć wysiłek również w naukę na własną rękę. Na samym kursie nauczymy się sporo, ale trzeba dołożyć jeszcze własną cegiełkę.
Jak to było uczyć się wszystkiego od nowa?
Bardzo ważne jest, aby samemu posiadać podstawową wiedzę z pedagogiki czyli nauki o tym, jak powinniśmy się uczyć albo trafić na dobrego nauczyciela. Kilka lat temu zacząłem interesować się różnymi przedmiotami humanistycznymi, takimi jak filozofia, psychologia, pedagogika czy socjologia. Kiedy uczyłem się różnych rzeczy, głównie poprzez czytanie książek, moja ciekawość wobec świata wzrastała. Pierwszą książką, którą przeczytałem podczas samodzielnej nauki Scruma i którą poleciłbym każdemu, jest “Scrum. O zwinnym zarządzaniu projektami” Mariusza Chrapko. Połączenie mojej ciekawości świata z fantastycznym przedstawieniem Scruma przez autora, sprawiło, że zaciekawiłem się i chciałem zdobywać coraz więcej wiedzy na ten temat.
Czy kurs wystarczył, by czuć się wystarczająco pewnie w nowych obowiązkach i znaleźć pracę w nowym zawodzie?
Mam w pamięci zdanie z książki “Coaching zwinnych zespołów”, w którym autorka z wieloletnim doświadczeniem w roli Scrum Masterki i Agile Coacha, mówi, że Scrum Master to w 60% bycie, a w 40% działanie. Uważam, że to jest podstawa. Patrzmy na Scrum Masterów przede wszystkim pod kątem osobowości – czy jest to osoba, która potrafi wspierać innych, inspirować ich, zaciekawiać i dbać o komunikację między nimi. Nauka samego Scruma jest bardzo istotna, ale nie tak, jak osobowość człowieka, który chce się przebranżowić. Warstwa praktyczna bootcampu była na pewno przydatna i dała podstawy, bo pokazała proces, przez który zespół scrumowy przechodzi od początku aż do końca. Ale zachęcam, żeby pogłębiać swoją wiedzę poza kursem – przed pierwszą pracą przeczytałem około 20 książek dotyczących Scruma.