Espresso, firewall i multitasking. Historia Moniki
Zawitowskiej, absolwentki kursu Cybersecurity
Future Collars w rozmowie z Moniką Zawitowską – absolwentką kursu Cybersecurity. Monika przez wiele lat zajmowała się sprzedażą i zarządzaniem relacjami z klientami. Znała każdą technikę negocjacji, potrafiła rozwiązać konflikt zanim zdążył się na dobre rozpocząć – aż w końcu postanowiła spróbować czegoś nowego. Wybrała cyberbezpieczeństwo. Brzmi groźnie? Być może. Ale też niezwykle fascynująco.
Jak wyglądała ta zmiana? Z czym się wiązała i co dziś daje jej największą satysfakcję? Przeczytajcie rozmowę z Moniką.
Future Collars: Co sprawiło, że po tylu latach pracy w sprzedaży zdecydowałaś się postawić na cyberbezpieczeństwo?
Monika Zawitowska: Po latach pracy w sprzedaży i zarządzaniu relacjami z klientami, kiedy znałam już każdą technikę sprzedaży i potrafiłam rozwiązać konflikt zanim zdążył się zacząć – przyszedł czas na coś nowego. Cyberbezpieczeństwo. Brzmi groźnie? Może trochę. Ale też fascynująco! Bo przecież kto powiedział, że kobieta nie może jednocześnie znać się na relacjach z klientem i na konfiguracji firewalla?
KOBIETA W CYBERBEZPIECZEŃSTWIE?
TO NIE TYLKO MOŻLIWE – TO CZĘSTO NAJLEPSZY FIREWALL W ZESPOLE!
FC: Jak wyglądał Twój proces decyzyjny – co było największym impulsem do zmiany branży?
MZ: Decyzja o zmianie branży była jak dobre espresso – szybka, intensywna i pobudzająca. Impuls? Świadomość, że bezpieczeństwo cyfrowe to dziś nie dodatek, a fundament każdej firmy. A skoro moi klienci zaczęli o tym mówić coraz częściej, to i ja postanowiłam mówić ich językiem – językiem cyber.
FC: Które elementy kursu Cybersecurity były dla Ciebie najbardziej wartościowe i praktyczne?
MZ: Kurs w Future Collars był jak bootcamp z uśmiechem. Dużo praktyki, konkretne narzędzia, świetni mentorzy. Najbardziej zapamiętałam zajęcia z analizy incydentów – bo nic tak nie budzi adrenaliny jak wykrycie podejrzanego logowania o 3:00 w nocy. Ale spokojnie – nie trzeba od razu spać z laptopem pod poduszką Wszystko to pozwoliło mi poukładać w głowie nowe klocki.
PANOWIE CZASEM MYŚLĄ, ŻE PRZYSZŁAM ZAPYTAĆ O HASŁO DO WI-FI, A TU NIESPODZIANKA – TO JA PLANUJĘ DLA WAS JAKIE WDROŻYC USŁUGI BEZPIECZEŃSTWA I TŁUMACZĘ IM, CO TO JEST XDR.
FC: Jak wyglądało poszukiwanie pracy po kursie – z jakimi wyzwaniami i pozytywnymi zaskoczeniami się spotkałaś?
MZ: Pracę znalazłam już w trakcie kursu. Szybko okazało się, że moje wcześniejsze doświadczenia mogą się przydać. I tu niespodzianka: umiejętność słuchania, negocjacji i tłumaczenia technicznych rzeczy „na ludzki język” to dziś złoto. Rozmowa o pracę? To była raczej opowieść niż test. Opowiedziałam swoją biznesową historię, a mój przyszły szef – zamiast sprawdzać czy wiem, co to firewall – powiedział: „Ja już mam swój wybór”. Zero uprzedzeń, dużo uśmiechu i pełne docenienie mojej wartości. I wtedy pomyślałam: „To nie tylko dobry szef – to upgrade zespołu”. Po dwóch dniach była decyzja o zatrudnieniu mnie.
FC: Jakie kompetencje z wcześniejszej kariery okazały się pomocne w nowej roli?
MZ: Z wcześniejszej kariery zabrałam ze sobą pewność siebie, zdolność do szybkiego uczenia się, myślenie analityczne i umiejętność robienia trzech rzeczy naraz w trybie na wczoraj. Bo przecież kobieta potrafi jednocześnie analizować logi, rozmawiać z klientem i pamiętać, że jutro są urodziny szefa. Multitasking level cyber.
ZDARZA SIĘ, ŻE PO SPOTKANIU TECHNICZNYM SŁYSZĘ: ‘NIE SPODZIEWAŁEM SIĘ, ŻE TAK DOBRZE ZNA SIĘ PANI NA SIEM-ACH’. A JA WTEDY UŚMIECHAM SIĘ I MÓWIĘ: ‘A TO BYŁ DOPIERO WSTĘP’.
FC: Co powiedziałabyś osobom, które dziś wahają się, czy zrobić podobny krok i wejść do IT?
MZ: A co powiedziałabym tym, którzy się wahają? Że IT to nie tylko kod i ciemne pokoje z serwerami. To przestrzeń dla ludzi z pasją, ciekawością i chęcią rozwoju. Jeśli masz w sobie choć odrobinę „technicznej iskry” – spróbuj. A jeśli nie masz – to też spróbuj. Bo może właśnie tam ją odkryjesz.
FC: Jak Twoim zdaniem zmienia się rola kobiet w cyberbezpieczeństwie i jakie widzisz perspektywy na kolejne lata?
MZ: „Kobiety w cyberbezpieczeństwie? Oj, panowie czasem przecierają oczy ze zdumienia! Bo jak to możliwe, że ktoś potrafi jednocześnie rozgryźć phishing, wykazać luki i obszary do poprawy i jeszcze zaprojektować strategię bezpieczeństwa – a wszystko z uśmiechem i w szpilkach? Prawda jest taka, że kobiety wnoszą do tej branży nie tylko wiedzę techniczną, ale też intuicję, komunikację i zdolność do pracy zespołowej. I choć stereotypy jeszcze czasem próbują się wtrącać, to rzeczywistość pokazuje, że kompetencje nie mają płci – mają pasję, determinację i... dobrze skonfigurowane firewalle!”
I choć czasem ktoś powie: „Nie wyglądasz na kogoś z cyberbezpieczeństwa” – to ja odpowiadam: „Zagrożenia też nie wyglądają groźnie, dopóki nie zainfekują systemu.”
KOBIETY W IT TO NIE WYJĄTEK – TO UPGRADE BRANŻY.








