COVID-19, czyli pochodzący z Chin koronawirus kompletnie reorganizuje światową gospodarkę.
Jednym z ważniejszych trendów jest popularyzacja współpracy zdalnej jako skuteczna forma ograniczania kontaktu z osobami potencjalnie zakażonymi. Taki system pracy wprowadziły już światowe korporacje, m.in. Facebook, Twitter, Microsoft czy Bank JP Morgan. Czy dzięki epidemii nauka zdalna i zdalna komunikacja stanie się standardem?
Globalne zagrożenie
Wirus SARS-CoV-2, który wywołuje koronawirusa rozprzestrzenia się w zastraszającym tempie. Wystarczyło zaledwie kilka tygodni, aby epidemia objęła połowę państw na świecie
Dla choroby, która przenosi się drogą kropelkową, skupiska ludzi są najlepszym podłożem do rozprzestrzeniania się. Z tego też powodu międzynarodowe organizacje i korporacje zdecydowały na ograniczenie kontaktów międzyludzkich, co ma przełożyć się na zmniejszenie ryzyka kolejnych zakażeń.
O sile koronawirusa świadczy nie tylko liczba śmiertelnych zachorowań, ale również jego wpływ na decyzje kluczowych podmiotów na arenie międzynarodowej oraz rządów poszczególnych państw. Przykładowo: Międzynarodowy Fundusz Walutowy – w trosce o zdrowie i bezpieczeństwo uczestników – zadecydował o wirtualnej organizacji wiosennego spotkania. Rząd włoski – ze względu na masową liczbę zgonów – zadecydował o wstrzymaniu ruchu turystycznego w całym kraju, a Austria zamknęła granicę z tym państwem. Wzmożone kontrole na granicach czy zakaz organizacji imprez masowych, to obecnie standardowe działania większości państw.
Koronawirus w Polsce
W Polsce 11 marca zapadła decyzja o zamknięciu do 25 marca żłobków, przedszkoli, szkół oraz uczelni wyższych. W tym samym terminie zamknięto również kina, teatry, filharmonie i inne ośrodki kultury. Dwa dni później rząd podjął decyzję o ograniczeniu działalności galerii handlowych, restauracji, klubów, pubów oraz punktów gastronomicznych w całym kraju. Przywrócono również kontrole na wszystkich przejściach granicznych, zablokowano wjazd obcokrajowców do Polski, odwołano loty oraz pociągi międzynarodowe. Duża część urzędów ogranicza przyjęcia interesantów przenosząc kontakt z petentem do świata wirtualnego.
Rachunek strat
Nałożone ograniczenia na przepływ ludzi negatywnie odbijają się na wielu sektorach gospodarczych. Ucierpi przede wszystkim turystyka.
Jak szacuje Światowa Organizacja Turystyki epidemia narazi branżę na straty w wysokości 30-50 mld dolarów. Jednak rosnąca epidemia odbije się na całej globalnej gospodarce.
Jak oszacowali badacze z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego (ANU) w najbardziej pozytywnym scenariuszu (a tych opracowali aż siedem) straty światowej gospodarki mogą wynieść 2,4 bln dolarów.
Prognozy nie są zaskakujące. Po wybuchu epidemii wiele światowych koncernów zlokalizowanych w Chinach i najbliższym sąsiedztwie – m.in. Foxconn, Hyundai czy Nissan – wstrzymało działalność. Biorąc pod uwagę rosnącą panikę, pojawianie się coraz to nowych ograniczeń na skalę światową oraz stale rosnącą liczbę zachorowań, to czy COVID-19 może mieć jakikolwiek pozytywny wydźwięk na życie społeczeństwa?
Nauka zdalna idealna?
Jednym z zasadniczych aspektów, na jaki warto zwrócić uwagę w kontekście epidemii koronawirusa, jest rosnące zainteresowanie taką kwestią jak nauka zdalna i praca zdalna.
Korporacje – ze względu na wysokie ryzyko zakażenia – zostały zmuszone do podjęcia działań zmierzających do ograniczenia gromadzenia się zatrudnionych osób. Przestrzenie biurowe są bowiem idealnym miejscem do rozprzestrzeniania się choroby. Nie wszystkie firmy mogą jednak pozwolić sobie na przerwę w działalności, tym bardziej, że COVID-19 rzutuje bezpośrednio na gospodarkę, a każdy przestój jest równoznaczny z dodatkowymi stratami.
Alternatywą dla pracy stacjonarnej stała się w tym przypadku współpraca zdalna. Realizacja zawodowych obowiązków z poziomu własnego domu nie tylko skutecznie ogranicza kontakt potencjalnie zarażonego z innymi współpracownikami, ale również stwarza samemu pracownikowi komfortowe warunki pracy. I chociaż wykonywanie służbowych obowiązków jest na bieżąco monitorowane przez pracodawcę, to podwładny ma dużą swobodę w organizacji godzin i miejsca pracy.
Praca i nauka zdalna, a światowe trendy
Sam system pracy home office nie jest nowym trendem w formule zatrudnienia, to rozprzestrzeniająca się epidemia wpłynęła na zwiększenie zainteresowania pracodawców tym rozwiązaniem.
Od początku promowaliśmy naukę i pracę zdalną stawiając na możliwości, jakie dają najnowsze technologie. Teraz, w czasie zagrożenia, widzimy palącą potrzebę zwiększenia świadomości i zaszczepienia przekonania, że właśnie to może uratować całą gospodarkę – mówi Beata Jarosz, współzałożycielka i prezes Future Collars.
Według wcześniejszych szacunków ekspertów w 2020 r. 20 proc. ogółu siły roboczej (31 mln) w USA mieli stanowić tzw. freelancerzy, którzy realizowali zdalne projekty. Jednak z powodu epidemii bardzo prawdopodobne jest, że ta forma współpracy rozwinie się na o wiele większą skalę nie tylko w samej Ameryce, ale na całym świecie.
Także w Polsce na początku marca prezydent podpisał Ustawę o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. Wspomniana ustawa przewiduje możliwość oddelegowania pracownika do pracy w domu.
Co więcej, rząd apeluje do polskich pracodawców o maksymalne wykorzystanie tej możliwości, a tym samym o minimalizowanie ryzyka rozprzestrzeniania się zakażenia w zakładach pracy.
Inny wymiar współpracy na odległość
Tym, na co szczególnie trzeba zwrócić uwagę w kontekście aktualnie rosnącej popularności pracy zdalnej, jest zarówno zmiana podejścia do tego systemu zatrudnienia przez pracodawców, jak też zmodyfikowanie zakresu działań, jakie mogą być realizowane na odległość. Do momentu wybuchu epidemii praca zdalna kojarzona była przede wszystkim z zadaniami projektowymi. Na pracę w trybie home office mogli pozwolić sobie najczęściej pracownicy branż niezwiązanych z pracą fizyczną. Wystarczy przeanalizować polski rynek pracy, gdzie dotąd zdalnie pracowali z reguły copywriterzy, graficy, tłumacze czy specjaliści IT.
Koronawirus, a przeorganizowanie współpracy
Epidemia koronawirusa wymusiła jednak od społeczeństwa zupełne przeorganizowanie tego systemu pracy. – Rozwiązania oparte na e-learningu i pracy zdalnej nabierają nowego znaczenia szczególnie w sytuacji niepewności – podkreśla Ewa Małyszko, ekspert zdalnej szkoły programowania Future Collars. – W normalnych warunkach ta forma pracy i nauki oceniana jest jako dodatkowy atut. W momencie wystąpienia wyjątkowych okoliczności, gdy z różnych względów nie jest możliwa kontynuacja pracy w siedzibie firmy, są one sposobem na zachowanie ciągłości biznesowej, utrzymanie efektywności przy zachowaniu bezpieczeństwa. Rozwiązaniem w takiej sytuacji stają się technologie cyfrowe i aplikacje ułatwiające pracę zespołową z różnych zakątków świata. Dzięki nim możliwe staje się utrzymanie pracy przy jednoczesnym ograniczeniu niebezpieczeństwa np. rozprzestrzeniania się choroby – dodaje.
Koronawirus a praca i nauka zdalna
System zdalny w czasie epidemii dotyczy nie tylko pracowników biurowych największych korporacji, ale również chociażby świadczenia usług w zakresie dostarczania zamówionego jedzenia (zamówienie dostarczane jest jedynie do wskazanego punktu, z którego odbiera je zamawiający bez kontaktu z dostawcą) czy usług deweloperskich.
Praca w domu pozwala też wielu pracownikom pogodzić zawodowe obowiązki z aktualną opieką nad dziećmi, które pozostają w domu z powodu zamknięcia placówek edukacyjnych.
Jednak to, co najważniejsze, to fakt, że pogardzana dotąd współpraca zdalna zaczęła być doceniana przez szerokie grono pracowników i pracodawców. Co więcej, jak wskazują wstępne analizy, duża część z nich chciałaby pozostać przy tej formie współpracy po zażegnaniu zagrożenia koronawirusem.
Kwarantanna? Nie od nauki zdalnej!
Popularyzacja pracy zdalnej przekłada się również na konieczność wykorzystania nowoczesnych technologii. Bez szeregu cyfrowych narzędzi i aplikacji oraz stałego dostępu do internetu świadczenie pracy w tym systemie będzie niemożliwe.
Dlatego tak ważne jest pozyskanie odpowiednich kompetencji cyfrowych. Co więcej, epidemia koronawirusa i związana z nią kwarantanna są doskonałą okazją do zdobycia nowych umiejętności. Konieczność dwutygodniowej izolacji w domu nie jest obecnie przeszkodą w nauce.
Tak jak chiński uniwersytet Tsinghua wznowił po wybuchu epidemii nauczanie za pośrednictwem internetu (wykłady i ćwiczenia były transmitowane w sieci), tak podobne rozwiązania świadczą specjalistyczne firmy szkoleniowe. Jedną z nich jest szkoła programowania i kompetencji cyfrowych z misją Future Collars – lider w nauce zdalnej.
Oferowane przez nią kursu z branży IT realizowane są całkowicie zdalnie. Kursanci mają do dyspozycji profesjonalną platformę learningową oraz indywidualne konsultacje online z mentorami.
Jak pokazują prognozy przedstawione przez Mary Meeker w Internet Trends Report 2019 z roku na rok traci na znaczeniu edukacja realizowana wyłącznie w formie tradycyjnej. Już teraz z kursów stacjonarnych korzysta mniej niż 67 procent amerykańskich studentów – wyjaśnia Ewa Małyszko. – W odpowiedzi na tę potrzebę, coraz więcej prestiżowych uczelni oferuje nowe formy kształcenia. Ten sam trend dotyczy pracy – według Global Workplace Analytics w trakcie ostatniej dekady rynek pracy zdalnej urósł o 115 procent. Jednocześnie Upwork prognozuje, że do 2028 r., kiedy na rynku pracy dominować będą millenialsi i pokolenie Z, blisko 75 procent firm będzie zatrudniać w formie zdalnej, z czego ponad 33 procent będą stanowić osoby pracujące wyłącznie zdalnie– dodaje.
Technologia przeciw wirusowi
Szkoła programowania Future Collars ruszyła ze społeczną akcją „Technologia przeciw wirusowi”, w ramach której od 12 do 25 marca udostępniła za darmo lekcje z zakresu kompetencji cyfrowych.
Zainteresowani mogą poznać tajniki HTML&CSS, JavaScriptu, Digital Marketingu, Social Media, WordPress Czy UX Design.
Chcemy dać wszystkim zainteresowanym szansę, aby dobrze spożytkować ten trudny czas, w którym się znaleźliśmy. Dzięki naszej platformie e-learningowej mogą w konkretnej sytuacji sprawdzić, jak technologia ułatwia dostęp do wiedzy niezależnie od miejsca – wyjaśnia Joanna Pruszyńska-Witkowska, współzałożycielka i wiceprezes Future Collars. – Dla nas ważne jest to, że przyczynimy się do rozwoju nauki i pracy zdalnej w Polsce – dodaje. Aby skorzystać z bezpłatnych zajęć programowania wystarczy zarejestrować się na stronie: https://futurecollars.com/pl/technologia-przeciw-wirusowi/
Nauka zdalna – pozytywny aspekt epidemii
Jak widać epidemia może mieć również swoje pozytywne strony. Część z osób poddanych kwarantannie być może nigdy nie znalazłaby czasu na rozpoczęcie szkolenia z zakresu kompetencji cyfrowych.
Chwilowa izolacja niech będzie impulsem do zastanowienia się nad zawodową karierą i podjęcia właściwych działań zmierzających do zdobycia kwalifikacji cenionych na rynku pracy.
Co więcej, kursy oferowane przez Future Collars gwarantują zdobycie tych zawodów, które w pełni można wykonywać zdalnie. Niech dobra passa pracy zdalnej utrzymuje się mimo zażegnania epidemiologicznego zagrożenia i niech okaże się silniejsza niż COVID-19.